RADEK BASZUK

TAK TO WIDZĘ...

20 lutego 2017
DOSTĘP DO ADWOKATA 2. DOKTRYNA SALDUZ

"Kiedy przywódcy dają negatywny przykład, profesjonaliści tym bardziej muszą być sprawiedliwi. Trudno złamać państwo prawa bez wysługiwania się prawnikami; trudno doprowadzać do pokazowych procesów bez wysługiwania się sędziami" (Timothy David Snyder, Dwadzieścia przykazań wolnych ludzi).

Amerykańskie prawo Mirandy w kwestii kontaktu z adwokatem jest kategoryczne. Podejrzany nie może być przesłuchiwany przed poinformowaniem go o prawie do zachowania milczenia oraz korzystania z pomocy obrońcy. Jeżeli zażąda obecności adwokata, przesłuchanie nie może być kontynuowane. Przyznanie się do winy przy naruszeniu tych zasad jest dowodem niedopuszczalnym*. 
 
Próby skonstruowania na gruncie europejskim reguły choćby podobnie kategorycznej wciąż trwają.
 
Europejski Trybunał Praw Człowieka wielokrotnie przyznawał, że gwarancje rzetelnego procesu, w tym prawo do obrońcy, dotyczą także postępowania przygotowawczego. Oceniał jednak naruszenie gwarancji stosując tzw. podejście globalne. Jeżeli mimo nieprawidłowości uznawano, że proces w całości odpowiadał wymaganiom rzetelności, nie stwierdzano naruszenia Konwencji. Stwierdzenie naruszenia możliwe było, gdy nie tylko doszło do nieprawidłowego pozyskania dowodu, ale kiedy dowód ten stanowił wyłączną lub zasadniczą podstawę wydania wyroku skazującego. Fakt nielegalności uzyskania dowodu nie powodował jeszcze nieprawidłowości procesu,
w którym takiego dowodu użyto.
 
Znaczący wyłom w tej koncepcji spowodował wyrok wielkiej izby Trybunału z 27 listopada 2008r. w sprawie Salduz przeciwko Turcji. Trybunał sformułował zasadę dostępu do pomocy obrońcy od momentu pierwszego przesłuchania, chyba że na tle szczególnych okoliczności sprawy wykaże się, iż są nieodparte powody dla ograniczenia takiego uprawnienia. Uznał, że prawo do obrony ulega naruszeniu jeżeli dla uzyskania wyroku skazującego użyte zostaną wyjaśnienia złożone w trakcie przesłuchania prowadzonego bez zapewnienia dostępu do obrońcy. Podejście globalne zostało zastąpione relacją reguły i wyjątku. Odstępstwo od zapewnienia pomocy obrońcy musi znajdować wyraźne podstawy prawne, a władze muszą być zdolne do wykazania szczególności zaistniałej sytuacji. Jeżeli osoba przesłuchiwana przyzna się lub wskaże inne obciążające ją dowody, to nieobecność obrońcy wywoła skutek nieodwracalnego naruszenia Konwencji, którego nie da się konwalidować w dalszych fazach postępowania.
 
W wydanym zaledwie kilka dni później (11 grudnia 2008r.) wyroku Panovits przeciwko Cyprowi, sędziowie uznali, że brak zapewnienia pomocy obrońcy w trakcie pierwszego przesłuchania, które przyniosło przyznanie się do winy, a następnie wykorzystanie tego dowodu w postępowaniu sądowym, przekreśliło rzetelność procesu. Braku wyraźnego żądania udziału obrońcy nie można było, w okolicznościach tej sprawy, traktować jako zrzeczenia się prawa. Trybunał uznał, że przyznanie nie stanowiło jedynego dowodu winy, ale było decydujące dla szans obrony
i stanowiło istotny element, na którym oparty został wyrok skazujący.
 
Żaden z wyroków nie rozwiał wszystkich wątpliwości. Oba dotyczyły nieletnich, podlegających szczególnej ochronie procesowej. W sprawie Panavits  przywołano ponadto tradycyjne, właściwe podejściu globalnemu stwierdzenie, że przyznanie stanowiło decydujący dowód w sprawie**.
 
Wyrok w sprawie Murray przeciwko Zjednoczonemu Królestwu zapadł 8 lutego 1996r., zatem kilka lat wcześniej nim kształtować zaczęła się doktryna Salduz. Zwraca uwagę na istotę pozbawienia dostępu do adwokata na początkowym etapie postępowania i wpływ braku adwokata na sytuację jednostki w chwili fundamentalnego dylematu – „jeśli zdecyduje się zachować milczenie, niekorzystne wnioski mogą być wyciągnięte przeciwko niemu, zgodnie z przepisami ustawy. Z drugiej strony, jeśli oskarżony zdecyduje się przerwać ciszę w trakcie przesłuchiwania, ryzykuje on osłabienie swojej obrony, nie usuwając możliwości wyciągnięcia niekorzystnych dla niego wniosków”. W wyroku z 13 października 2009r. w sprawie Dayanan przeciwko Turcji, Trybunał uznał, że normatywne ograniczenie prawa dostępu do adwokata stanowiło naruszenie Konwencji, mimo iż skarżący skorzystał z prawa do milczenia podczas pobytu w areszcie. W późniejszych orzeczeniach Trybunał zawęził rozumienie swojego wyroku, stwierdzając że istota naruszenia konwencji leżała w normatywnym pozbawieniu prawa dostępu do adwokata, nie zaś pozbawienia owego prawa per se. Wyrażony w sprawie Dayanan pogląd nie daje podstaw do rezygnacji z badania obciążającego charakteru zeznań. Wydaje się jednak, że nie należy go rozumieć jedynie jako stwierdzenia niezgodności normatywnego pozbawienia prawa do adwokata z regułą procesu rzetelnego. Trybunał istotnie nie przywiązuje wagi do faktu złożenia lub niezłożenia zeznań obciążających. Postrzega konsekwencje pozbawienia prawa do pomocy adwokata w szerszym kontekście. Zdaje się wskazywać, że to państwo musi uzasadnić celowość ograniczenia. Bez wątpienia zachować należy ostrożność w wyciąganiu z tego orzeczenia zbyt daleko idących wniosków***.
 
Podobnie rzecz się ma ze stosowaniem doktryny Salduz w sprawach polskich. W wyrokach z 31 marca 2009r., Płonka przeciwko Polsce, oraz z 2 marca 2010 r., Adamkiewicz przeciwko Polsce, Trybunał uznał brak udziału obrońcy w pierwszym przesłuchaniu, w czasie którego uzyskano przyznanie się do winy, za przekreślający rzetelność procesu. W obu sprawach przyznanie było podstawowym, choć nie jedynym dowodem winy. W obu nacisk położono na cechy osobowe podejrzanych, stawiające ich w szczególnie niekorzystnej pozycji. W sprawie Płonka był to alkoholizm skarżącej. W czasie pierwszego przesłuchania policyjnego przyznała, że cierpi na chorobę alkoholową a w dniu poprzedzającym zatrzymanie wypiła znaczną jego ilość. Trybunał przyjął, że znalazła się w czasie przesłuchania w odsłoniętej [vulnerable] pozycji i że władze powinny były to wziąć pod uwagę. Uznał, że samo podpisanie standardowego formularza nie było wystarczające, by mówić o wyraźnym i jednoznacznym zrzeczeniu się prawa. Choć przyznanie nie stanowiło jedynego dowodu winy, to jednak oparto na nim wyrok skazujący. W sprawie Adamkiewicz adwokat przez kilka miesięcy nie miał kontaktu z klientem, choć w tym czasie dokonano wielu czynności dowodowych. Młody wiek przesłuchiwanego uniemożliwiał mu ocenę konsekwencji składania wyjaśnień bez obecności i pomocy adwokata. Zdaniem Trybunału, skoro w tak decydującej fazie postępowania izolowany był on w schronisku dla nieletnich i pozbawiony kontaktu z rodziną, zachowanie rzetelności postępowania wymagało zapewnienia mu od początku postępowania szerokiego dostępu do adwokata. Uzyskane wówczas przyznanie się do winy, potwierdzane w czasie dalszych przesłuchań, stanowiło podstawę wydania wyroku skazującego. W obu sprawach wykorzystano szczególne cechy przesłuchiwanych, uzyskano przyznanie do winy w czasie przesłuchania bez udziału obrońcy, następnie zaś wykorzystano je jako istotny dowód w sprawie. Rozstrzygnięcia te nie wskazywały, że doktryna Salduz znajduje zastosowanie, gdy nie zapewni się dostępu do obrońcy w czasie pierwszego przesłuchania, ale na przesłuchaniu tym nie dojdzie do przyznania się do winy czy do wskazania innego inkryminującego dowodu. Ograniczenie prawa do obrony ocenione zostało zgodnie z tzw. podejściem globalnym. Nie zawsze da to podstawy do stwierdzenia, że proces oceniany jako całość miał nierzetelny charakter. Świadczy o tym wyrok z 27 kwietnia 2010r., w sprawie Biełaj przeciwko Polsce. Wprawdzie w sprawie tej nie zapewniono pomocy obrońcy w pierwszych fazach postępowania, ale też podejrzany nie przyznał się do winy ani nie złożył żadnych wyjaśnień, które nieodwracalnie naruszyłyby jego prawo do obrony a następnie służyły jako podstawa dla wyroku skazującego****.
 
W późniejszym orzecznictwie Trybunał wydaje się odchodzić od stosowania doktryny Saduz jedynie do osób niepełnoletnich lub narażonych na pokrzywdzenie z uwagi na ich stan zdrowia - a w konsekwencji, co wyjątkowo istotne, rozciąga wynikający z niej standard na ogół podejrzanych (wyrok z 28 października 2010r., Lazarenko przeciwko Ukrainie, wyrok z 17 grudnia 2013r., Poctova przeciwko Rumunii).
 
Z drugiej strony, odnotować należy wyrok z 16 grudnia 2014r. w sprawie Ibrahim i inni przeciwko Zjednoczonemu Królestwu. Uznano w nim za rzetelne takie postępowanie, w którym wykorzystano dowód pozyskany od osoby, której nie nadano statusu podejrzanego przez pouczenie o prawie do milczenia i prawie do kontaktu z obrońcą.
 
Linia orzecznicza ETPCz pozwala na ostrożne skonstruowanie zakazu dowodowego wynikającego z doktryny Salduz:
 
Co do zasady niedopuszczalne jest dowodowe wykorzystanie samoobciążających wyjaśnień złożonych przez podejrzanego w postępowaniu przygotowawczym, zanim miał on możliwość skonsultowania się z obrońcą. Zakaz ten dotyczy także oświadczeń złożonych przez późniejszego podejrzanego, zanim nadano mu formalnie ten status w procedurze krajowej.
 
Poza zakresem tak zdefiniowanego zakazu dowodowego, wyprowadzić można z omówionej linii orzeczniczej następujący standard konwencyjny:
 
Z art. 6 Konwencji należy wywodzić obowiązek zapewnienia podejrzanemu dostępu do obrońcy od momentu pierwszego przesłuchania, chyba że w konkretnej sprawie zachodzą szczególne okoliczności przemawiające za potrzebą ograniczenia tego prawa. Nawet jeżeli szczególne okoliczności wyjątkowo usprawiedliwiają odmowę dostępu do obrońcy, nie mogą podważać praw gwarantowanych w art. 6. Prawo do obrony będzie nieodwracalnie naruszone, jeśli samoobciążające wyjaśnienie, złożone w czasie przesłuchania bez zapewnienia dostępu do obrońcy, zostanie użyte następnie do wydania wyroku skazującego.
 
Trafnie zwraca się uwagę na problematyczność wskazanego zakazu dowodowego, wynikającą z widocznej w poszczególnych rozstrzygnięciach ostrożności Trybunału jak i z zauważalnej „nieśmiałości” unijnego prawodawcy. Dyrektywa 2013/48/UE w sprawie prawa dostępu do adwokata w postępowaniu karnym, w dużej mierze przejmująca standard wypracowany przez Trybunał, stwierdza w art. 12 ust. 2, iż „państwa członkowskie zapewniają, aby w postępowaniu karnym przy ocenie wyjaśnień złożonych przez podejrzanych lub oskarżonych lub dowodów uzyskanych z naruszeniem ich prawa dostępu do adwokata lub w przypadkach, gdy zezwolono na odstępstwo od tego prawa (…) przestrzegane były prawo do obrony i prawo do rzetelnego postępowania”. W punkcie 50 preambuły przeczytać możemy: „należy zwrócić uwagę na orzecznictwo Europejskiego Trybunału Praw Człowieka, który stwierdza, że prawo do obrony będzie co do zasady w sposób nieodwracalny naruszone w przypadku, gdy do celów skazania danej osoby wykorzysta się obciążające ją wyjaśnienia złożone podczas przesłuchania policyjnego prowadzonego bez dostępu do adwokata”. Niestety, z ostatniego zdania tego punktu preambuły dowiemy się, że prawodawca unijny nie zdecyduje się na jednoznaczne sformułowanie zakazu dowodowego, albowiem „powinno to pozostawać bez uszczerbku dla krajowych przepisów lub systemów dotyczących dopuszczalności dowodów i nie powinno uniemożliwiać państwom członkowskim utrzymywania systemu, w ramach którego przed sądem lub sędzią można powołać wszystkie istniejące dowody bez konieczności przeprowadzania jakiejkolwiek odrębnej lub uprzedniej oceny dopuszczalności takich dowodów”*****.
 
Oznacza to, że w praktyce konkretnych spraw o spełnieniu standardu konwencyjnego w wymiarze realnym orzekać będzie dopiero Trybunał a nie sądy krajowe. Te bowiem wychowane są w kulcie nie zawsze prawidłowo rozumianej swobodnej sędziowskiej oceny dowodów oraz braku skrępowania innymi zakazami dowodowymi niż te, które wynikają wprost z prawa stanowionego. Najlepiej przy tym, jeśli zakaz przybiera postać normy mieszczącej się
w całości w jednej jednostce redakcyjnej przepisu.
 
Póki co bowiem, refleksja orzecznicza nad doktryna Salduz w sądach polskich przybiera postać, jaką zaprezentowano w zamieszczonym na portalu orzeczeń sądowych uzasadnieniu wyroku jednego z sądów okręgowych: „Nie ma też żadnych podstaw, by negować znaczenie dowodowe początkowych wyjaśnień podejrzanych z uwagi na to, że w czynnościach nie uczestniczyli ich obrońcy. Udział obrońcy w przesłuchaniach nie był obligatoryjny, bowiem nie zachodziły żadne okoliczności to uzasadniające. Postawienie zarzutu popełnienia czynu podlegającego właściwości rzeczowej sądu okręgowego i pozbawienie podejrzanego wolności nie uzasadnia obrony obligatoryjnej w toku śledztwa (…). Nie zachodziły też żadne okoliczności, które nakazywałyby udział obrońcy dla zapewnienia zatrzymanym prawa do obrony. Podziela Sąd wypracowane w orzecznictwie Europejskiego Trybunału Praw Człowieka poglądy co do wykładni art. 6 ust. 3 lit. c Konwencji o ochronie praw człowieka i podstawowych wolności w odniesieniu do początkowych czynności śledztwa. W szczególności Sąd podziela pogląd, że w sytuacji wyraźnego i udokumentowanego pouczenia podejrzanego przed pierwszym przesłuchaniem o prawie do odmowy składania wyjaśnień i możliwości posiadania obrońcy, gdy rozwój i aktualny stan intelektualny podejrzanego gwarantuje zrozumienie pouczeń i świadome podejmowanie dalszych decyzji procesowych, nie można mówić o naruszeniu prawa do obrony”.
 
* Dostęp do adwokata. Prawo Mirandy po polsku, http://www.radekbaszuk.pl/2017/01/dostep-do-adwokata-prawo-mirandy-po.html
** Leszek Garlicki, "Niektóre zagadnienia orzecznictwa Europejskiego Trybunału Praw Człowieka w 2009r.", Palestra nr 9-10/2010, str. 20-22.
*** Kazimierz W. Ujazdowski, "Dyrektywa o dostepie do pomocy adwokackiej i prawie do poinformowania osoby trzeciej o zatrzymaniu", Forum Prawnicze 2015, str. 44-46.
**** Leszek Garlicki, "Niektóre zagadnienia ...", str. 22-23.

***** Małgorzata Wąsek-Wiaderek, "Model zakazów dowodowych z perspektywy Konwencji i orzecznictwa ETPCz" [w:] "Nowe spojrzenie na model zakazów dowodowych w procesie karnym", red. Jerzy Skorupka, Anna Zdort, Wydawnictwo C.H. Beck, Warszawa 2015, str. 38-40.

Bartosz Maciejewski Photography

O AUTORZE

Radosław Baszuk. Adwokat, obrońca w procesach karnych.

ZALOGUJ ADMIN |© RADEK BASZUK 2020