RADEK BASZUK

TAK TO WIDZĘ...

15 lutego 2018
KRÓTKA HISTORIA POLSKI (W KAJDANKACH)

"Kiedy przywódcy dają negatywny przykład, profesjonaliści tym bardziej muszą być sprawiedliwi. Trudno złamać państwo prawa bez wysługiwania się prawnikami; trudno doprowadzać do pokazowych procesów bez wysługiwania się sędziami" (Timothy David Snyder, Dwadzieścia przykazań wolnych ludzi).

W scenie zatrzymania Władysława Frasyniuka jest taka chwila, gdy w odpowiedzi na słowa „muszę zastosować wobec Pana środek zapobiegawczy w postaci kajdanek”, w charakterystycznym geście wyciąga przed siebie ręce. Tymczasem słyszy: „Przepisy stanowią, że muszę Panu kajdanki założyć z tyłu”. Najwyraźniej zdziwiony przekłada ręce za siebie.

 

Zdziwienie Frasyniuka ma uzasadnienie. Taka wiedza zapada w pamięć. Dla każdego, kogo kiedykolwiek zakuto na oba te sposoby i kto w sytuacji takiej musiał spędzić trochę czasu, różnica jest bardziej niż oczywista. W czasach, kiedy Frasyniuk zatrzymywany był  znacznie częściej, skuwano go przecież z reguły z przodu, jeśli zaś z tyłu, na ogół wiedział z jakiego powodu.

 

W opresyjnym PRLu, przynajmniej od stycznia 1984r., obowiązujące prawo - co oczywiście nie musiało oznaczać obowiązującej praktyki - przewidywało w tej sprawie dość jednoznaczną regulację. Tylko osobom zachowującym się w sposób agresywny, podejrzanym lub oskarżonym o popełnienie niebezpiecznego przestępstwa oraz przestępcom niebezpiecznym kajdanki zakładano na ręce do tyłu. Pozostałym zakładano kajdanki z przodu. Tak było także po roku 1989, przez blisko ćwierć wieku. Przepisy wykonawcze do ustaw regulujących działanie służb porządku publicznego różniły się w tej sprawie jedynie w detalach. Zasadą było zakładanie kajdanek na ręce z przodu. Na ręce trzymane z tyłu kajdanki można było założyć w przypadku, gdy osoba była agresywna lub niebezpieczna, w jednym wypadku już przy podejrzeniu, że może zachowywać się agresywnie. Wyjątkiem, i to dopiero od lipca 2010r., była Służba Więzienna, której funkcjonariusze zakładali osadzonym kajdanki tylko od tyłu.

 

Przełom w tej sprawie nastąpił w roku 2013. Wykonując wyrok Trybunału Konstytucyjnego, kwestionujący zamieszczanie przepisów o stosowaniu środków przymusu bezpośredniego w rozporządzeniach a nie w ustawie, uregulowano i ujednolicono zasady oraz sposób ich użycia.

 

Przy tej okazji ustawa z 24 maja 2013r. o środkach przymusu bezpośredniego i broni palnej odwróciła jednak dotychczasową zasadę. Kajdanki zakłada się na ręce trzymane z tyłu. Już nie  w dwóch - trzech przypadkach, jak dotychczas, ale „w przypadku konieczności podjęcia” co najmniej jednego z kilkunastu wymienionych w ustawie działań. Tylko w przypadku prewencyjnego użycia kajdanek lub, gdy w ocenie uprawnionego, prawdopodobieństwo podjęcia próby ucieczki, stawiania czynnego oporu lub wystąpienia zachowania mogącego zagrażać życiu, zdrowiu lub mieniu jest nieznaczne, kajdanki można założyć na ręce trzymane z przodu. Sposób sformułowania wyjątku od zasady, warunkowanego dokonaniem, w najczęściej jednak dynamicznej sytuacji, oceny nieznacznego prawdopodobieństwa zaistnienia określonego zdarzenia, powoduje, że w praktyce o wyjątku takim nie będzie mowy.

 

Ustawa z 2013r. porządkowała dotychczasowy stan prawny. Jak kilka innych z tamtego okresu, o czym dzisiaj już nie pamiętamy, nie stanowi przykładu na chwalebne samoograniczenie się liberalnego Państwa w pomysłach na bardziej lub mniej uzasadnioną ingerencję w wolności obywateli. Także ona przewiduje jednak, że stosując kajdanki należy to robić w sposób "wyrządzający możliwie najmniejszą szkodę”, „niezbędny do osiągnięcia celów tego użycia lub wykorzystania, proporcjonalnie do stopnia zagrożenia”. To zaś oznacza, choć niektórym w głowach się nie mieści, że kajdanek w określonych prawem sytuacjach użyć wprawdzie można, ale nie zawsze trzeba.

Bartosz Maciejewski Photography

O AUTORZE

Radosław Baszuk. Adwokat, obrońca w procesach karnych.

ZALOGUJ ADMIN |© RADEK BASZUK 2020