RADEK BASZUK

TAK TO WIDZĘ...

29 września 2017
UD207. MANDAT ALBO PAMIĄTKOWA FOTOGRAFIA

"Kiedy przywódcy dają negatywny przykład, profesjonaliści tym bardziej muszą być sprawiedliwi. Trudno złamać państwo prawa bez wysługiwania się prawnikami; trudno doprowadzać do pokazowych procesów bez wysługiwania się sędziami" (Timothy David Snyder, Dwadzieścia przykazań wolnych ludzi).

Trwają prace nad rządowym projektem ustawy zmieniającej przepisy o wykroczeniach. Jedna ze zmian przewiduje możliwość zatrzymania i przymusowego doprowadzenia, a także stosowania siły fizycznej lub środków technicznych służących obezwładnieniu w stosunku do osoby podejrzanej o popełnienie wykroczenia, jeżeli osoba taka odmówi wezwaniu do poddania się pobraniu odcisków lub fotografowaniu.

 

Na pierwszy rzut oka regulacja ma charakter niekontrowersyjny. Obowiązek poddania się pobraniu odcisków lub fotografowaniu przez osobę podejrzaną o popełnienie wykroczenia przewidywany jest w kodeksie od dnia jego uchwalenia. Brak było jedynie przepisu rangi ustawowej pozwalającego na przymusowe wykonanie tego obowiązku. Projekt nowelizacji uzasadniany jest w tej części treścią wyroku Trybunału Konstytucyjnego z 2013r., wskazującego na konieczność ustawowego uregulowania uprawnienia do używania środków przymusu. Wyrok ten spowodował już zmianę Kodeksu postępowania karnego, zaś w ocenie projektodawcy, jeżeli osoba podejrzewana o popełnienie wykroczenia może być poddana takim samym obowiązkom jak podejrzana o popełnienie przestępstwa, Kodeks postępowania w sprawach o wykroczenia należało uzupełnić o podobne rozwiązanie.

 

Skąd zatem niepokój? Wykroczenie to jednak nie przestępstwo. To czyn drobny. Granicę pomiędzy przestępstwem i wykroczeniem wytycza natężenie szkodliwości. W wypadku przestępstwa prawo wymaga jej w stopniu wyższym niż znikomy. Wykroczenie to czyn społecznie szkodliwy w stopniu znikomym. Także gdy chodzi o społeczną szkodliwość, wykroczenie wykroczeniu nierówne. Pamiętajmy też, że zdecydowana, przytłaczająca większość wykroczeń ulega ujawnieniu, zaś ich sprawcy wykryciu, bez konieczności sięgania po szczególnie wyrafinowane metody śledcze. Najczęściej bezpośrednio na miejscu zdarzenia. Wydaje się zatem, że uzasadnione celami dowodowymi pobieranie odcisków oraz fotografowanie osób podejrzewanych o popełnienie wykroczenia, relatywnie rzadko stanowić będzie czynność sensowną, racjonalnie uzasadnioną i procesowo zasadną. Za każdym razem natomiast budzić będzie wątpliwości co do proporcjonalności stygmatyzującej obywatela ingerencji w jego wolność i nietykalność osobistą w relacji do celu, jaki hipotetycznie ma zostać osiągnięty.

 

Tyle tylko, że ocena zgodności z prawem przymusu państwowego nie obejmuje jego sensu i zasadności. Wystarczy, że procedura przewiduje uprawnienie funkcjonariusza publicznego do dokonania czynności, że realizuje ją osoba uprawniona w sytuacji określonej przez obowiązujące przepisy. Czynność służbowa traci przymiot "prawnej" dopiero wtedy, gdy wykracza poza kompetencje przypisane funkcjonariuszowi publicznemu albo zostaje podjęta z naruszeniem przewidzianego przez prawo sposobu postępowania. Kwestia jej merytorycznej słuszności nie ma znaczenia.

 

Wybór, który nowelizacja stawia przed obywatelem jest prosty. Albo przyjęcie grzywny nałożonej mandatem proponowanym przez funkcjonariusza i zakończenie sprawy w taki właśnie sposób albo odmowa jego przyjęcia. W tym drugim wypadku - prawo do rozpoznania sprawy przez sąd, ale i stygmatyzujący obowiązek poddania się pobraniu odcisków i fotografowaniu, zaś w wypadku odmowy możliwość zatrzymania, przymusowego doprowadzenia, stosowania siły fizycznej lub środków technicznych służących obezwładnieniu. W równej mierze wybór ten dotyczyć będzie uczestników antyrządowych demonstracji i naruszających przepisy Prawa o ruchu drogowym kierowców lub pieszych jak i złodziei mienia o niewielkiej wartości. Imponująca równość wobec prawa. To, że w dziewięciu na dziesięć przypadków nie będzie wątpliwości co do tożsamości sprawcy czynu, a tym samym czynności te nie będą miały procesowego sensu, nie ma żadnego znaczenia. Także dla stosowania, w wypadku odmowy, środków przymusu.

 

Przewidywany efekt nowelizacji to więcej grzywien wymierzonych w drodze mandatu karnego i mniej postępowań sądowych w sprawach o wykroczenia. Lojalnie zauważyć trzeba, że rząd nie ukrywa swoich intencji w tej sprawie. W bazach Rządowego Centrum Legislacji projekt nosi numer UD207. W jego uzasadnieniu wciąż jeszcze przeczytać można: „Celem nowelizacji jest usprawnienie postępowania m.in poprzez wyeksponowanie roli postępowania mandatowego jako trybu najczęściej stosowanego w postępowaniu w sprawach o wykroczenia, co ma posłużyć ograniczeniu liczby spraw wpływających do sądów (…). Występujące  w  ostatnich  latach  zjawisko  znacznego  wzrostu  liczby  wniosków  o ukaranie  wpływających  do  sądów rejonowych (…) jest wysoce niepokojące, ponieważ oprócz symptomu spadku skuteczności trybu mandatowego, pociąga za sobą konieczność angażowania sądów w sprawy, które w istocie powinny pozostawać załatwiane na wcześniejszym etapie postępowania”.

 

Ograniczenie liczby spraw rozpoznawanych przez sądy jest konieczne dla zapewnienia ich sprawnego działania. Nie znaczy to jednak, że każda metoda mająca prowadzić do akceptowanego skutku zasługuje na akceptację. Ta nie.

Bartosz Maciejewski Photography

O AUTORZE

Radosław Baszuk. Adwokat, obrońca w procesach karnych.

ZALOGUJ ADMIN |© RADEK BASZUK 2020